wtorek, 1 lipca 2014

Ciemność trzecia.

Woda szumiała cichutko.  Wiatr otulał moje ciało. Ciepły sweter drapał stwarzając nieprzyjemne uczucie, zawsze, kiedy dotykał mojej skóry. Czułam czyjąś obecność. To chyba mężczyzna. Znajdował się bardzo blisko, lecz na tyle daleko, by nie móc mnie objąć. Nie wiem kim był, czy co robił. Za to jestem pewna jego obecności. Egzystowaliśmy w zupełnej zgodzie. Spokój wypełniał mój umysł, mimo że byłam pewna, iż za chwilę woda lunie z nieba, niczym wielki wodospad. To jego obecność, tak na mnie działała. Usłyszałam zrywający się wiatr. Nikt nie uciekał, bo prawdopodobnie byliśmy zupełnie sami. Poczułam jego ciepłą dłoń na moim ramieniu. Chyba chciał mnie przytulić. Wyrwałam się gwałtownie.
-Już dobrze, jestem przy tobie – usłyszałam ciepły, męski głos Mateusza i poczułam, jak mnie obejmuje – To tylko zły sen.
-Nie! – krzyknęłam
-Słucham? – zdziwił się
-Wcale nie był zły – powiedziałam wyrywając się z jego objęć i popędziłam do łazienki
Zapaliłam światło. Stanęłam przy umywalce próbując uspokoić oddech. Czułam, jak zimne krople potu spływają po mojej twarzy. Odkręciłam kurek, po czym obmyłam twarz wodą. Ukojenie – wyszeptałam. Usiadłam na ziemi i schowałam twarz w dłoniach. Nie miałam pojęcia, co się dzieje. To nie był koszmar, ale musiałam krzyczeć podczas snu. Pokręciłam głową i wyszłam z łazienki. Wyczuwając przedmioty znajdujące się obok, próbowałam wrócić do łóżka. Położyłam się i odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że już nie zasnę.
-Co się stało? – spytał z troską
-Nic, zupełnie nic – pokręciłam głową – Co się ze mną dzieje?
-Każdemu śnią się czasami koszmary, to normalne Oluś – pogładził mnie po głowie
-Ten sen nie był zły – powiedziałam – Chyba – dodałam niepewnie
-Zapomnij o tym, idź spać, dopiero czwarta.
-Przepraszam, że cię obudziłam
-Przestań. Wracam do swojego pokoju.
-Idź, idź – wyszeptałam przyjmując informację do wiadomości
Miałam wyrzuty sumienia. Mateusz był wspaniałym mężczyzną. A ja? Miałam wrażenie, że go wykorzystuję. Tyle rzeczy, w których mi pomagał. Bezbronna Olka – prychnęłam
***
Usnęłam. Spałam parę godzin, chyba nic mi się nie śniło.
Sny mogą być wspaniałym darem albo największym przekleństwem. Odskocznią od problemów albo ich początkiem.
***
-Hej, hej, hej – usłyszałam Iwonę
Nie no, czy ona nigdy nie da sobie spokoju? Fantastycznie
-Co robicie? – spytała zdecydowanie przeciągając ostatnią sylabę
-Nic – odparłam oschle
Byłam pewna, że mój brat spojrzał na mnie karcąco.
-Piękna pogoda – westchnęła -Wybierzemy się na plażę?
-Jasne, właśnie mieliśmy się szykować.
Braciszku, co z tobą?
***
Słońce ogrzewało moje ciało. Leżałam na kocyku leniwie sącząc zimny napój. Wyobrażałam sobie historie, które nie miały prawa bytu. Myślałam, co by było gdybym jednak widziała. Czy byłabym tą samą Olą? Czy spędzałabym wakacje razem z Mateuszem? Może miałabym u swego boku mężczyznę zakochanego we mnie za zabój? Takiego, który wskoczyłby za mną w ogień?
Wszystko zadawało się być niezwykle odległe. Kolejne sekundy dzieliły miliony lat, co dopiero mówić o latach, które mnie czekały. Cały czas za czymś gonimy. Czekamy na urlop, wakacje, różnorodne wydarzenia, jak koncerty, czy mecze. Zatracamy się w ciągłym oczekiwaniu zapominając, że żyjemy tu i teraz. Wszystko na tym świecie jest niczym porcelana. Kruche i delikatne, a jednocześnie, może właśnie przez to, bardzo wyniosłe i drogocenne. Zupełnie, jak nasze życie. Ciąg wielu krótkich chwil tworzących dnie, tygodnie, miesiące, a w końcu lata. Każdy dźwięk, dotyk, każdy moment, tyle magii…
-Słuchasz mnie? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Iwony
-Tak, oczywiście.
-W takim razie, co powiedziałam?
-Przepraszam – pokręciłam głową
-Może się zakochałaś, co? Muszę ci powiedzieć, że na tej plaży jest pełno przystojniaków, nie zdziwiłabym… - przerwała, gdyż najwyraźniej dotarł do niej sens słów, które wypowiedziała bez większego namysłu
-Nie gniewam się – odpowiedziałam zgodnie z prawdą – Nie musicie obchodzić się ze mną, jak z jajkiem.
-Po prostu… - zaczęła, lecz przerwała, być może w nadziei, że znów się wtrącę i ułatwię jej całe zadanie, ale nie miałam takich planów. Chciałam, żeby to powiedziała.
Nagle poczułam, że coś we mnie uderzyło. Zaczęłam masować głowę. Ktoś musi mieć sporo siły.
-Nic ci nie jest?! – usłyszałam histeryczny głos Iwony
-Ja tylko nie widzę, to nie choroba, przez którą rozpadnę się po jednym uderzeniu – odpowiedziałam sucho
Wokół zapanowało zamieszanie, jakby fakt dostania piłką w głowę był niezwykłą sensacją.
-Przepraszam, to był przypadek, nie chciałem… - usłyszałam skruszony męski głos – Swoją drogą mogłaś tego uniknąć, poćwicz refleks – próbował żartować
-W porządku, tylko kup mi nowe oczy, najlepiej zielone- uśmiechnęłam się przesadnie
Byłam pewna, że spoważniał.


1 komentarz:

  1. Kuba, Kuba, Kuba xD Jak zwykle świetny rozdział, tylko trzeba było trochę poczekać :P. Pisz dalej! Nie mogę się doczekać czwórki :)

    OdpowiedzUsuń