-Podaj model
i już lecę kupować – odpowiedział zaczepnie
Zupełnie
odruchowo uśmiechnęłam się nieznacznie, ale chwilę później przypomniałam sobie,
że powinnam być na niego zła i spoważniałam.
-To jakiś
skandal! Jak możesz ją tak obrażać?! – krzyknęła histerycznie Iwonka
-Aleksandra
– podałam mu rękę trochę, dlatego że tego chciałam, trochę, bo chciałam dopiec
Iwonie
-Jakub –
poczułam, jak ściska moją dłoń – Może zagrasz z nami w siatkówkę?
-Ignorant! –
nowa adoratorka Mateusza znowu atakowała
Podobało mi
się, że w żaden sposób nie wykluczał mnie z normalnego życia. Wybaczam mu każdy
nietakt, bezsensowną wypowiedź. Doskonale wiedział, co mówi. Był chyba pierwszą
osobą, która traktowała mnie zupełnie normalnie. Nie widział mojej
niepełnosprawności, widział dziewczynę, ładną, czy brzydką wszystko zależy od
gustu. Iwona chciała być w porządku, chciała być dobrym człowiekiem, który
reaguje na problemy innych. Nie mam jej tego za złe, doceniam dobre intencje,
ale to nie jest to, czego oczekuję.
-Może innym
razem – odpowiedziałam
Odszedł.
Zapewne szczęśliwy, bo spełnił swój obywatelski obowiązek bycia miłym dla
niepełnosprawnego.
Jakub:
Nie podoba mi się – myślałem przez całą drogę od jej
koca do boiska. Powtarzałem to, jak mantrę. W pewnym momencie nawet uwierzyłem,
że to prawda, ale mimo to nie potrafiłem wyrzucić z głowy wspomnienia o niej.
Denerwowała mnie swoją pewnością siebie. Chciałem dopiec jej jakimś nietaktowną
zaczepką, jak pomysł grania w siatkówkę, ale była zadziwiająco spokojna. Z
lekkością wypowiedziała parę słów służących, jako grzeczna odmowa. Dzieciak ze
mnie. Miałem ochotę rzucić piłką, ale nigdzie nie widziałem odpowiedniego
miejsca, od którego odbiłaby się z hukiem albo zniszczyła jakąkolwiek rzecz.
Wszędzie tylko wolna, bezsensowna przestrzeń. Nawet złość na samego siebie nie
pomagała. Ciągle czułem zapach jej perfum, widziałem gęste, ciemne włosy, które
powiewały na wietrze z delikatnością równą jej ruchom. Coś ciągnęło mnie do
niej niezależnie od tego, jak bardzo chciałem być daleko.
-Niezła
jest. Jeżeli Ty jej nie chcesz, to biorę ją.
-Pyskata –
obejrzałem się przez prawe ramię w nadziei, że zobaczę ją jeszcze chociaż raz –
I chyba zajęta – dodałem, gdy zobaczyłem obok niej wysokiego mężczyznę.
Poczułem
lekkie ukłucie zazdrości w środku, ale szybko je przepędziłem. Przecież ty jej nawet nie lubisz.
-Oj tam,
cięty język zawsze można utemperować – zaśmiał się, niczym typowy cwaniak
Idiota
– pomyślałem. Chyba znalazłem swój cel. Chociaż nie, nie warto. Pewnie go to
nawet nie zaboli, a do tego nadal będzie równie głupi, co teraz.
-To jak? –
spytał
-Jesteś
zwykłym prostakiem – powiedziałem ze złością, rzuciłem mu piłkę i odszedłem.
Słyszałem tylko, jak z udawanym zawodem mówi: „Czyli jednak nie będzie moja” i
śmieje się szyderczo. Zacisnąłem pięści. Z Adrianem znam się od podstawówki.
Zawsze był moim najlepszym kumplem, masę głupot zrobiliśmy razem, ale w sprawie
dziewczyn różniliśmy się diametralnie. On był zwykłym podrywaczem, nie interesowały
go długoterminowe związki, chciał się dobrze bawić. Ja natomiast… no właśnie.
Różnie ze mną bywało, ale teraz szukam kogoś na dłużej, może nie na zawsze, nie
myślę, o tym, jak w słowo oznaczające wieczność wpasować jakąś dziewczynę,
jednak czekam. Nabrałem szacunku do kobiet. Wydoroślałem. W porządku, tylko troszeczkę
– pomyślałem, a moją twarz spowił zadziorny uśmiech. Przyspieszyłem kroku.
Aleksandra:
-Co to za
chłopak? – spytał mój brat
-Kuba –
odpowiedziałam krótko, nie chcąc zaczynać dłuższej dyskusji, spotkanie bez
większej historii. Może zobaczę go jeszcze gdzieś ukradkiem, ale to wszystko.
-Nie Kuba,
tylko palant! – krzyknęła Iwona. Zaczęła nawet wymachiwać rękoma, bo dostałam w
policzek, czego ku mojej uciesze nie zauważyła. Nie zniosłabym półgodzinnego
przepraszania – Jego rodzice popełnili błąd, przy nadawaniu mu imienia –
prychnęła – Wyobrażasz sobie, że…
-Spokojnie,
nic się nie stało – przerwałam jej, bo niespecjalnie podobała mi się wizja
długiej opowieści z komentarzami Iwony. Chociaż te, muszę przyznać były nawet
zabawne. Jej panika była zabawna.
-Na pewno? –
spytał – Jeżeli chcesz, to mogę pójść z nim porozmawiać – odchrząknął znacząco
i zaśmiał się, ale wiedziałam, że jest do tego zdolny. Starsi bracia zawsze
dbają o młodsze siostry, taki ich przywilej- uśmiechnęłam się promieniście na
tę myśl
-No i to
jest prawdziwy facet! – Iwona wskazała ręką na Mateusza, wiem, bo znowu
dostałam w twarz i zaczęłam poważnie rozważać przeniesienie się na koc mojego brata,
gdzie nadmiernie ruchliwa ręka dziewczyny mnie nie dosięgnie - A nie jakiś Kubuś – prychnęła ze złością i
opadła na koc, co rozpoznałam, po cichym odgłosie uderzenia o piaszczyste
podłoże – Chociaż – dodała po chwili milczenia – Był naprawdę przystojny.
-Jak
wyglądał? – spytałam lekko przygryzając usta
-Był
blondynem, miał krótkie włosy umiejętnie postawione na żel, tak by wyglądały
atrakcyjnie, a nie, jak… - Niebieskie oczy- powiedziała po ułamkach sekund
zostawionych, aby każdy mógł dokończyć poprzednie zdanie, jakimś niekoniecznie
kulturalnym zwrotem- W zasadzie mogły być też zielone. Zbyt krótko go
widziałam. W każdym razie wspaniale komponowały z resztą – wydawało mi się, że
skończyła, kiedy odparła – Może włosy były po prostu rozwiane? – zamyśliła się –
Ciało miał wyrzeźbione, to chyba sportowiec – dokończyła swój opis
Rozmarzyłam
się, próbując zobaczyć jego obraz. Włosy koloru piasku, oczy nieba, bądź trawy,
ciało atlety… Był irytujący, ale nie aż tak bardzo, aby zakłóciło to wspaniały
obraz, jaki stworzyłam w swojej głowie. To nigdy nie będzie to, co zobaczy
Iwona, czy Mateusz, ale zapewniam, że jest równie świetne. Przygryzłam usta i
uśmiechnęłam się lekko. Podobał mi się. Denerwował mnie, ale jakaś nieznana mi
siła kazała mojemu umysłowi go lubić. Na chwilę zapomniałam nawet, że prawdopodobnie
nigdy się nie spotkamy.
Jak zwykle niezwykłe. Kuba świetny i mam nadzieję na ciekawy rozwój wydarzeń ^^
OdpowiedzUsuń